wtorek, 28 listopada 2017

Plany, plany...

               Często słyszymy pytanie „Jak wyglądają wasze treningi podczas przygotowań do triathlonu?”. No dobra, tak naprawdę za często nikt nam go nie zadaje, ale to nie powstrzyma nas przed podzieleniem się z wami tą wiedzą.
          Mówiąc zupełnie serio, bloga stworzyliśmy z jednej strony dla przyjemności płynącej z dzielenia się naszą pasją, jaką stał się sport w ostatnich latach. Jednocześnie przyjemna jest perspektywa przekazania innym tej części wiedzy dotyczącej treningów, jaką posiedliśmy w ciągu naszej krótkiej kariery w sporcie amatorskim. Z tego powodu chcemy co tydzień publikować nasze plany treningowe na najbliższe 7 dni. Będą to zarówno treningi wytrzymałościowe, jak i techniczne czy siłowe – słowem, cała nasza aktywność fizyczna z danego tygodnia, być może z krótkimi komentarzami dotyczącymi etapu treningowego, na jakim się obecnie znajdujemy czy celowości takiego a nie innego rozłożenia treningów.
Tak zapieprzamy na siłowni, że aż aparat nie nadąża. To wcale nie jest wina słabego oświetlenia.
          Po tym przydługawym wstępie czas na konkrety. Niedawno zakończyliśmy sezon 2017 (podsumowanie tego, co robiliśmy i jak często pytaliśmy samych siebie „Czemu sobie to robimy?!” będzie w oddzielnym poście), po którym nastąpiło krótkie tygodniowe roztrenowanie. Obecnie powróciliśmy do rygoru treningowego, mimo że obowiązki zawodowo-uczelniano-osobiste nie ułatwiają znalezienia czasu. Co byłoby doskonałą wymówką 3 lata temu, teraz na szczęście męska duma trzyma nas w ryzach, dzięki czemu rozpoczęliśmy budowanie siły niczym w nieodżałowanym Kapitanie Bombie – czyli „na pełnej ku*wie”! Stąd przez najbliższe miesiące w naszych planach przeważać będzie siłownia, choć oczywiście pływania, roweru i biegania nie porzucamy. Mniej będzie jednak długich wyjazdów rowerem (powody też są oczywiste – ciemność o 16 nie sprzyja przejażdżkom) czy biegania. Zamiast tego – ćwiczenia techniki na basenie, interwały rowerowe i biegowe czy podbiegi/podjazdy. W tym konkretnie tygodniu plan jest następujący:

  •  poniedziałek – siłownia, a konkretnie arm day. Wciry więc dostaje biceps, triceps i bareczki. Dodatkowo ćwiczenia na siłę przedramion, która tak przydatna jest w biegach z przeszkodami oraz tzw. core – który z kolei ważny jest w życiu. Ogółem. Do wszystkiego.

  • wtorek – czyli dzień wymówek Królika. Ja tymczasem planuję pójść na basen, popracować nad kraulem. Szczególnie nogi cały czas nie działają tak jak powinny… ale mam już plan jak to zmienić!

  • środa – znowu siłownia, tym razem zgroza, bo leg day. Trzeba go umieścić w miarę daleko od weekendu, żeby była siła na jakiś rower albo bieg…

  • czwartek – znowu siłownia. Tak, wiem, 2 dni pod rząd, gdzie regeneracja, ojeju jeju. Niestety, teoria treningu to jedno, a rzeczywiste możliwości, to zupełnie inna para kaloszy. Pozostaje więc torso day – czyli klatka, plecy i brzuch.

  • piątek – zapowiada się trochę dłuższe bieganie, takie w granicach 17-18 km. Tempa na razie nie planuję, nie odliczam – chcemy pobawić się na razie pulsometrem, pomierzyć ile zajmują nam pewne odcinki itd.

  • sobota – w zależności od możliwości – albo dzień na odpoczynek, albo jakieś krótkie biegowe interwały. Być może basen. Na razie nie jest to pewne.

  • niedziela – bardzo liczę, że pogoda będzie na tyle ładna, że uda się wyciągnąć kolarzóweczkę na krótką przejażdżkę, bo jeśli nie… cóż, rowerek stacjonarny będzie musiał wystarczyć. Planuję porobić jakieś ćwiczenia zwiększające efektywność pedałowania – bo rower jest moją piętą achillesową, którą muszę poprawić jeśli mam poprawiać wyniki w przyszłym roku.

             Tak oto przedstawia się plan na najbliższy tydzień. Jak widać, wiele rzeczy nie jest w nim zabetonowana – warto o tym pamiętać i nie tracić głowy dlatego, że jakiś trening raz na 2 tyg. nam wypadnie. Mam nadzieję, że takim regularnym pisaniem nt. naszych postępów pomogę choć jednej osobie przy jej planie treningowym. 

Tymczasem pozdro 600 dla kumatych!

Zbyszałkę

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz