niedziela, 11 lutego 2018

Czego potrzebujesz, aby rozpocząć przygodę z triathlonem?


W niniejszym poście chcielibyśmy poruszyć kwestię tego, czego potrzeba, aby rozpocząć przygodę z triathlonem. Odstawmy na bok kołczingowy spam o motywacji, pasji czy też jakimś wyższym celu - tego typu artykuły będziemy zamieszczać, kiedy skończą nam się pomysły na coś ciekawego. Zacznijmy zatem od absolutnych podstaw i zastanówmy się, co jest konieczne, aby rozpocząć starty w imprezach triathlonowych. W tym tekście poruszymy wyłącznie kwestię rzeczy materialnych, które są niezbędne, aby móc bezpiecznie się przygotowywać i ukończyć swoje pierwsze zawody. Opiszemy to na podstawie naszych własnych doświadczeń, ponieważ zaczynaliśmy zupełnie od zera i także szukaliśmy odpowiedzi na pytanie, w co musimy zainwestować, a co można sobie darować.


Spotkałem się z opinią wygłoszoną przez wielu ludzi, którzy narzekali, że triathlon to bardzo drogi sport i wymaga wielu poświęceń, także tych finansowych. W końcu startujesz w trzech różnych dyscyplinach, zatem trzeba mieć odpowiednio dużo pieniędzy, aby kupić sprzęt i odzież do każdej z nich. I z tym się (niestety) należy zgodzić - możemy Cię zapewnić, że jeśli wkręcisz się w ten sport, to zaczniesz wydawać coraz większe kwoty na coraz to bardziej wymyślne urządzenia, odzież i sprzęt. W końcu startujesz po to, żeby osiągać coraz lepsze rezultaty. Jednak należy podkreślić, że minie trochę czasu, zanim dojdziesz do tego momentu, że walczysz o każdą sekundę. Na takim poziomie odpowiedni rower albo buty i ciuchy do biegania mogą zrobić taką różnicę, niemniej jednak ten etap dotyczy nieco bardziej zaawansowanych sportowców, nie zaś tych, którzy dopiero rozpoczęli przygodę z triathlonem. Dlatego (wbrew obiegowej opinii) uważamy, że wcale nie trzeba wydawać wielkich sum, aby rozpocząć swoją zabawę z tym sportem! Nie jest potrzebny żaden sponsor, miesiące odkładania grosza do grosza ani szóstka w totka. Co nie znaczy, że nie czekają Cię żadne wydatki przed pierwszym startem. Zakładając zatem, że jest się totalnym Januszem, który wstał z kanapy i chce zostać triathlonistą - co należy kupić, aby się nim stać?


Pływanie


Absolutnym szokiem było dla nas pływanie na otwartych wodach. W basenie jest miło i przyjemnie - nie ma żadnych fal, wiatr nie wieje, deszcz nie pada, woda przyjemnie chłodna, a do tego przejrzysta, więc widzisz dno i nie masz problemu z płynięciem w odpowiednim kierunku. Co 25m masz krótką przerwę na zmianę kierunku, więc i rączki sobie odpoczną. Aż chce się żyć! Za to odechciewa się, kiedy to wszystko musisz wykonać w rzece lub jeziorze. Jest zimno, wieje, fale nie pozwalają poprawnie nabierać powietrza, a woda brudna i nic nie widać, przez co bywa, że się totalnie zakręcasz i płyniesz z powrotem (pozdro dla Zbycha). W takich warunkach absolutnie konieczne jest użycie pianki triathlonowej. Podczas swojego pierwszego pływania w jeziorze byłem przerażony, ale dzięki piance udało mi się opanować i dopłynąć do celu. Pianka przede wszystkim daje ochronę termiczną pływakowi, dzięki czemu nie tracimy tak szybko ciepła i sił potrzebnych na następne etapy. Pianka ma także właściwości wypornościowe, dzięki czemu łatwiej się płynie, a w razie konieczności unosi na wodze. Ma to bardzo duży wpływ na komfort psychiczny zawodnika, bowiem ma się pewność, że w razie utraty sił dzięki piance będziemy unosić się na wodzie, aby zregenerować siły lub (w gorszej wersji) czekać na pomoc ratowników. Podczas naszym startów spotykaliśmy się z debiutantami, którzy rezygnowali z pianek, ale my absolutnie tego nie rekomendujemy. Zapytacie zatem o cenę pianki. Oczywiście są różne opcje w zależności od stopnia triathlonowego wtajemniczenia, ale podstawową piankę można kupić granicach 700-850zł (nie będziemy tutaj przytaczać szczegółowych porównań modeli, chyba że staniemy się popularni i ktoś nam będzie chciał za to zapłacić). Dużo? Tak, dużo. Czy można taniej? Na szczęście tak! Przede wszystkim można poszukać pianki używanej, co pozwoli zaoszczędzić kilka stów. Jeśli zależy Ci na nowej, warto kupić za jednym razem z kolegą lub koleżanką i spróbować wynegocjować lepszą cenę. My tak zrobiliśmy, i udało się zejść o stówkę (800zł zamiast 900zł). Czyli można. Ale kilka stów to wciąż dużo, nie da się taniej? Da się! Jeżeli dopiero rozpoczynasz swoje starty, tak naprawdę nie wiesz, czy będziesz się w to bawić w przyszłości, zatem nie warto (wg nas) inwestować od razu w drogi sprzęt. Dla takich zawodników dobrą opcją jest wynajęcie pianki w sklepach sportowych. My tak zrobiliśmy przed pierwszym startem - każdy wynajął piankę i w niej ukończył pierwsze pływanie na Tri. Jaki koszt? 100zł za tygodniowe wynajęcie + 450zł kaucji na wypadek uszkodzenia pianki. Ceny porównywaliśmy w kilku sklepach w Poznaniu, zatem można założyć, że w większości sklepów będziecie musieli tyle wydać. Plusy? Hajs - 100zł brzmi już osiągalnie dla każdego. Minusy? Masz tę piankę tylko przez tydzień, czyli masz tylko kilka dni, aby się z nią oswoić i nauczyć w niej pływać (o tym napiszemy kiedy indziej). W dodatku chuchasz na nią i dmuchasz, aby przypadkiem nie uszkodzić i nie stracić kaucji.

Co oprócz pianki? Oczywiście kąpielówki, czepek oraz okulary, czyli standardowy pływak starter pack. Na początek absolutnie podstawowe, nawet z jakiegoś osiedlowego sklepu ze wszystkim i z niczym. Ważne, aby były dopasowane do Twojego ciała, czyli żebyś czuł się w nich swobodnie.

Podsumowanie:

- pianka triathlonowa
Nowa: 700-900zł
Używana: widzieliśmy na aukcjach  już za 300-400zł, ale niewykluczone, że były pogryzione przez psa czy coś, więc trzeba się w takich przypadkach upewnić, co kupujemy
Wynajęcie: 100zł + 450zł kaucji
- kąpielówki - 40-50zł, byleby w klejnoty za bardzo nie naciskały, bo się wtedy pływać nie da
- okulary - dostać można już za 20-30zł, ale warto wydać 50-60zł na nieco lepsze - ze szkiełkami                     przeciwsłonecznymi
- czepek - niewykluczone, że nie musisz go nawet kupować, ponieważ na większości imprez dostajesz        go w pakiecie, jeśli jednak bardzo Ci zależy, to wydasz najmniej ok 15-20zł.
- ręcznik - nie kupuj, ukradnij mamie


Bieganie

Z bieganiem to jest niby tak, że sport bardzo tani, bo zakładasz na tyłek jakieś spodenki lub ledżinsy i kupujesz jakieś szmaciakoadidasy na parę dych i już możesz biegać. Nieprawda! W takim przypadku aż się prosisz o jakieś kontuzje. Osobiście nie polecam oszczędzania na obuwiu, ponieważ  sam tak robiłem i bardzo męczyłem się z bolącymi stopami albo pęcherzami na piętach. Bywało, że po konkretnym treningu biegowym nie byłem w stanie biegać przez kilka dni. Dopiero po kupnie porządnych butów zacząłem robić to z przyjemnością. Ale to nie oznacza wcale wielkich inwestycji. Buty warto dobrać ze specjalistą, ale nie oznacza to żadnych niebotycznych inwestycji. Swoje pierwsze w miarę porządne buty kupiłem za  ok 100zł i przebiegałem w nich cały sezon bez większych problemów, przygotowując się w nich do swojego pierwszego startu w Tri. Buty zatem to podstawa, na której raczej nie warto oszczędzać, ale co z resztą? Wg mnie, gdy zaczynamy bawić się w sport, wystarczą najzwyklejsze spodenki i koszulki, takie które mamy w szafie. Nie ma konieczności kupować tych oznaczonych "do biegania" albo "triathlonowych" (te są najdroższe, zawsze), chyba że masz dużo hajsu i lubisz fejm. Jeśli nie, wystarczy to co masz w szafie. Warunek? Muszą być wygodne i nie być w plastikowe - tak, aby ciało mogło w miarę oddychać. Tyle.

Podsumowanie:

- buty - ok. 100zł
- spodenki, koszulki - to co masz w szafie, jak nie masz, to jakieś kup, byle nie "triathlonowe" albo                                       "speszyl do biegania" :)
- jeśli jesteś hardcorem i biegasz także zimą, trzeba pomyśleć nad bluzą, czapką i jakimś szalem lub kominem (wg mnie najlepsza opcja)
PS. czapek i kominów jest pełno w pakietach startowych, więc niewykluczone, że przed jakąś imprezą go dostaniesz, nie przesadzaj więc z inwestycjami przed startami.


Rower

Na koniec najdroższa dyscyplina, bo rowerów w pakietach nie rozdają, więc trzeba mieć swój. Na pewno są opcje wypożyczenia roweru, ale my go w ogóle nie braliśmy pod uwagę. Kupiliśmy bowiem swoje, aby móc się ze spokojem przygotowywać. Jeśli jednak myślisz, że była to super-extra-turbo-ultimate-speed kolarzóweczka, to jesteś w błędzie. Ja kupiłem ... górala.  Z dużymi kołami 29 cali, że niby to będzie szybsze. Ale nie miałem pieniędzy na porządniejszy rower, do tego nie wiedziałem, czy będę się bawić w Tri dłużej niż 1 start. Dlatego kupiłem coś dla siebie, bo dotychczasowy rower mi się po prostu zepsuł, więc i tak bym coś kupił. Ile wydałem? 1300zł. Sporo? Całkiem sporo. Ale to nic w porównaniu z lepszymi maszynami. Pieniędzy nie miałem, ale poszedłem do pracy, i po przepracowanym uczciwie miesiącu odłożyłem hajs i kupiłem sobie rower. Po prostu. Zbychu też sobie coś kupił - coś, co wygląda na trekking. Ładny, ale podobnie jak mój - żaden demon prędkości. Ale wystarczyło na start. Jaki z tego morał? Nie trzeba dużo hajsu na rower! Nie ma konieczności wydawania wielu tysięcy na porządną maszynę. Podczas zawodów widzieliśmy zawodników którzy startowali na klasycznych składakach, damkach albo nawet rowerach miejskich :) Według mnie warto odłożyć trochę pieniędzy i wydać je na swój rower, szczególnie że wcale nie trzeba wydawać na niego ogromnych sum (zawsze można próbować kupić go ratalnie). Lepiej mieć swój, niż wypożyczać i płacić. Ale nie musisz startować od kolarzówki. Jeśli masz już jakiś rower, zastanów się, czy może nie wystarczy trochę go upiększyć, aby był gotowy na start. Niewykluczone, że tak właśnie jest. Co oprócz roweru? Absolutną koniecznością jest kask - nie tylko dlatego, że bez tego Cię nie wpuszczą na zawody. To po prostu konieczność, aby być bezpiecznym na drodze. Z koniecznych inwestycji to ... tyle. Mając rower i kask możesz startować. Jeśli jednak nie chcesz mieć odparzonego tyłka, warto zainwestować w spodenki z poduszką pod zadek, albo chociaż (wygląda trochę frajersko, ale działa) żelową podkładkę na siodełko. Dupsko uratowane. Osobiście zalecałbym też okulary, bo jak już będziesz zasuwać niczym babcia na promkę w biedrze, to w ten sposób zabezpieczysz swój wzrok.

Podsumowanie:

- rower - jeśli nie masz swojego, to na Janusza wystarczy kilkanaście złotych i bierzesz miejski :) jeśli ta opcja nie wchodzi w grę, to zastanów się nad kupnem. W przypadku braku funduszy pamiętaj o opcji wzięcia roweru na raty. Osobiście polecam kupować rowery po nowym roku, wtedy są największe promocje (ja tak swój dorwałem i zapłaciłem 500zł mniej vs wartość rynkowa). Jeśli masz jednak już jakiś rower, zastanów się nad tym, aby użyć właśnie jego. Nie musisz mieć super maszyny na pierwszy start.
- kask - licz ok. 70-100zł
- spodenki pod tyłek - ok 50zł
- okulary - ok 50zł.

Podsumowując podsumowania, chcieliśmy pokazać, że wcale nie trzeba być milionerem, aby rozpocząć przygodę z triathlonem. Owszem, musisz się liczyć z pewnymi wydatkami, ale na początek nie będą one aż tak duże, jak wielu osobom się wydaje. Prawdę mówiąc, przed pierwszym startem nawet nie warto inwestować wielkich funduszy w sprzęt, ponieważ ten szybko traci na wartości, a jeśli po pierwszym starcie stwierdzisz, że triathlon to jednak jest wysiłek, a w telewizorze puszczają takie fajne seriale, to całości zainwestowanych pieniędzy już na pewno nie odzyskasz. Warto więc podejść do tematu z rozwagą i nie dać się naciągnąć powszechnej modzie, zgodnie z którą trzeba nosić sportowe ciuchy, żeby być fit. Tyle od nas w tym temacie. Jeśli masz jakieś pytania albo spostrzeżenia dotyczące tego artykułu i opisanego tematu, podziel się nimi proszę w komentarzach.


Obserwujcie nas na Instagramie, który znajduje się pod tym linkiem. Wrzucamy tam regularnie jakieś fociszcza związane z triathlonem. Polecamy, 10/10.


Pozdro600

Płonące Racice

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz