W niniejszym poście chcielibyśmy poruszyć kwestię tego, czego potrzeba, aby
rozpocząć przygodę z triathlonem. Odstawmy na bok kołczingowy spam o motywacji,
pasji czy też jakimś wyższym celu - tego typu artykuły będziemy zamieszczać,
kiedy skończą nam się pomysły na coś ciekawego. Zacznijmy zatem od absolutnych
podstaw i zastanówmy się, co jest konieczne, aby rozpocząć starty w imprezach
triathlonowych. W tym tekście poruszymy wyłącznie kwestię rzeczy materialnych,
które są niezbędne, aby móc bezpiecznie się przygotowywać i ukończyć swoje
pierwsze zawody. Opiszemy to na podstawie naszych własnych doświadczeń,
ponieważ zaczynaliśmy zupełnie od zera i także szukaliśmy odpowiedzi na
pytanie, w co musimy zainwestować, a co można sobie darować.
Spotkałem się z opinią wygłoszoną przez wielu ludzi, którzy narzekali, że
triathlon to bardzo drogi sport i wymaga wielu poświęceń, także tych
finansowych. W końcu startujesz w trzech różnych dyscyplinach, zatem trzeba
mieć odpowiednio dużo pieniędzy, aby kupić sprzęt i odzież do każdej z nich. I
z tym się (niestety) należy zgodzić - możemy Cię zapewnić, że jeśli wkręcisz
się w ten sport, to zaczniesz wydawać coraz większe kwoty na coraz to bardziej
wymyślne urządzenia, odzież i sprzęt. W końcu startujesz po to, żeby osiągać
coraz lepsze rezultaty. Jednak należy podkreślić, że minie trochę czasu, zanim
dojdziesz do tego momentu, że walczysz o każdą sekundę. Na takim poziomie
odpowiedni rower albo buty i ciuchy do biegania mogą zrobić taką różnicę,
niemniej jednak ten etap dotyczy nieco bardziej zaawansowanych sportowców, nie
zaś tych, którzy dopiero rozpoczęli przygodę z triathlonem. Dlatego (wbrew
obiegowej opinii) uważamy, że wcale nie trzeba wydawać wielkich sum, aby
rozpocząć swoją zabawę z tym sportem! Nie jest potrzebny żaden sponsor,
miesiące odkładania grosza do grosza ani szóstka w totka. Co nie znaczy, że nie
czekają Cię żadne wydatki przed pierwszym startem. Zakładając zatem, że jest
się totalnym Januszem, który wstał z kanapy i chce zostać triathlonistą - co należy
kupić, aby się nim stać?
Pływanie
Absolutnym szokiem było dla nas pływanie na otwartych wodach. W basenie
jest miło i przyjemnie - nie ma żadnych fal, wiatr nie wieje, deszcz nie pada,
woda przyjemnie chłodna, a do tego przejrzysta, więc widzisz dno i nie masz
problemu z płynięciem w odpowiednim kierunku. Co 25m masz krótką przerwę na
zmianę kierunku, więc i rączki sobie odpoczną. Aż chce się żyć! Za to
odechciewa się, kiedy to wszystko musisz wykonać w rzece lub jeziorze. Jest
zimno, wieje, fale nie pozwalają poprawnie nabierać powietrza, a woda brudna i
nic nie widać, przez co bywa, że się totalnie zakręcasz i płyniesz z powrotem
(pozdro dla Zbycha). W takich warunkach absolutnie konieczne jest użycie pianki
triathlonowej. Podczas swojego pierwszego pływania w jeziorze byłem przerażony,
ale dzięki piance udało mi się opanować i dopłynąć do celu. Pianka przede
wszystkim daje ochronę termiczną pływakowi, dzięki czemu nie tracimy tak szybko
ciepła i sił potrzebnych na następne etapy. Pianka ma także właściwości
wypornościowe, dzięki czemu łatwiej się płynie, a w razie konieczności unosi na
wodze. Ma to bardzo duży wpływ na komfort psychiczny zawodnika, bowiem ma się
pewność, że w razie utraty sił dzięki piance będziemy unosić się na wodzie, aby
zregenerować siły lub (w gorszej wersji) czekać na pomoc ratowników. Podczas
naszym startów spotykaliśmy się z debiutantami, którzy rezygnowali z pianek,
ale my absolutnie tego nie rekomendujemy. Zapytacie zatem o cenę pianki.
Oczywiście są różne opcje w zależności od stopnia triathlonowego
wtajemniczenia, ale podstawową piankę można kupić granicach 700-850zł (nie
będziemy tutaj przytaczać szczegółowych porównań modeli, chyba że staniemy się
popularni i ktoś nam będzie chciał za to zapłacić). Dużo? Tak, dużo. Czy można
taniej? Na szczęście tak! Przede wszystkim można poszukać pianki używanej, co
pozwoli zaoszczędzić kilka stów. Jeśli zależy Ci na nowej, warto kupić za
jednym razem z kolegą lub koleżanką i spróbować wynegocjować lepszą cenę. My
tak zrobiliśmy, i udało się zejść o stówkę (800zł zamiast 900zł). Czyli można.
Ale kilka stów to wciąż dużo, nie da się taniej? Da się! Jeżeli dopiero
rozpoczynasz swoje starty, tak naprawdę nie wiesz, czy będziesz się w to bawić
w przyszłości, zatem nie warto (wg nas) inwestować od razu w drogi sprzęt. Dla
takich zawodników dobrą opcją jest wynajęcie pianki w sklepach sportowych. My
tak zrobiliśmy przed pierwszym startem - każdy wynajął piankę i w niej ukończył
pierwsze pływanie na Tri. Jaki koszt? 100zł za tygodniowe wynajęcie + 450zł
kaucji na wypadek uszkodzenia pianki. Ceny porównywaliśmy w kilku sklepach w
Poznaniu, zatem można założyć, że w większości sklepów będziecie musieli tyle
wydać. Plusy? Hajs - 100zł brzmi już osiągalnie dla każdego. Minusy? Masz tę
piankę tylko przez tydzień, czyli masz tylko kilka dni, aby się z nią oswoić i
nauczyć w niej pływać (o tym napiszemy kiedy indziej). W dodatku chuchasz na
nią i dmuchasz, aby przypadkiem nie uszkodzić i nie stracić kaucji.
Co oprócz pianki? Oczywiście kąpielówki, czepek oraz okulary, czyli
standardowy pływak starter pack. Na początek absolutnie podstawowe, nawet z
jakiegoś osiedlowego sklepu ze wszystkim i z niczym. Ważne, aby były dopasowane
do Twojego ciała, czyli żebyś czuł się w nich swobodnie.
Podsumowanie:
- pianka triathlonowa
Nowa: 700-900zł
Używana: widzieliśmy na aukcjach już
za 300-400zł, ale niewykluczone, że były pogryzione przez psa czy coś, więc
trzeba się w takich przypadkach upewnić, co kupujemy
Wynajęcie: 100zł + 450zł kaucji
- kąpielówki - 40-50zł, byleby w klejnoty za bardzo nie naciskały, bo się
wtedy pływać nie da
- okulary - dostać można już za 20-30zł, ale warto wydać 50-60zł na nieco
lepsze - ze szkiełkami przeciwsłonecznymi
- czepek - niewykluczone, że nie musisz go nawet kupować, ponieważ na
większości imprez dostajesz go w pakiecie, jeśli jednak bardzo Ci
zależy, to wydasz najmniej ok 15-20zł.
- ręcznik - nie kupuj, ukradnij mamie
Bieganie
Z bieganiem to jest niby tak, że sport bardzo tani, bo zakładasz na tyłek
jakieś spodenki lub ledżinsy i kupujesz jakieś szmaciakoadidasy na parę dych i
już możesz biegać. Nieprawda! W takim przypadku aż się prosisz o jakieś
kontuzje. Osobiście nie polecam oszczędzania na obuwiu, ponieważ sam tak robiłem i bardzo męczyłem się z
bolącymi stopami albo pęcherzami na piętach. Bywało, że po konkretnym treningu
biegowym nie byłem w stanie biegać przez kilka dni. Dopiero po kupnie
porządnych butów zacząłem robić to z przyjemnością. Ale to nie oznacza wcale
wielkich inwestycji. Buty warto dobrać ze specjalistą, ale nie oznacza to
żadnych niebotycznych inwestycji. Swoje pierwsze w miarę porządne buty kupiłem
za ok 100zł i przebiegałem w nich cały
sezon bez większych problemów, przygotowując się w nich do swojego pierwszego
startu w Tri. Buty zatem to podstawa, na której raczej nie warto oszczędzać,
ale co z resztą? Wg mnie, gdy zaczynamy bawić się w sport, wystarczą
najzwyklejsze spodenki i koszulki, takie które mamy w szafie. Nie ma
konieczności kupować tych oznaczonych "do biegania" albo
"triathlonowych" (te są najdroższe, zawsze), chyba że masz dużo hajsu
i lubisz fejm. Jeśli nie, wystarczy to co masz w szafie. Warunek? Muszą być
wygodne i nie być w plastikowe - tak, aby ciało mogło w miarę oddychać. Tyle.
Podsumowanie:
- buty - ok. 100zł
- spodenki, koszulki - to co masz w szafie, jak nie masz, to jakieś kup,
byle nie "triathlonowe" albo "speszyl do biegania" :)
- jeśli jesteś hardcorem i biegasz także zimą, trzeba pomyśleć nad bluzą,
czapką i jakimś szalem lub kominem (wg mnie najlepsza opcja)
PS. czapek i kominów jest pełno w pakietach startowych, więc niewykluczone,
że przed jakąś imprezą go dostaniesz, nie przesadzaj więc z inwestycjami przed
startami.
Rower
Na koniec najdroższa dyscyplina, bo rowerów w pakietach nie rozdają, więc
trzeba mieć swój. Na pewno są opcje wypożyczenia roweru, ale my go w ogóle nie
braliśmy pod uwagę. Kupiliśmy bowiem swoje, aby móc się ze spokojem
przygotowywać. Jeśli jednak myślisz, że była to
super-extra-turbo-ultimate-speed kolarzóweczka, to jesteś w błędzie. Ja kupiłem
... górala. Z dużymi kołami 29 cali, że
niby to będzie szybsze. Ale nie miałem pieniędzy na porządniejszy rower, do tego
nie wiedziałem, czy będę się bawić w Tri dłużej niż 1 start. Dlatego kupiłem
coś dla siebie, bo dotychczasowy rower mi się po prostu zepsuł, więc i tak bym
coś kupił. Ile wydałem? 1300zł. Sporo? Całkiem sporo. Ale to nic w porównaniu z
lepszymi maszynami. Pieniędzy nie miałem, ale poszedłem do pracy, i po
przepracowanym uczciwie miesiącu odłożyłem hajs i kupiłem sobie rower. Po
prostu. Zbychu też sobie coś kupił - coś, co wygląda na trekking. Ładny, ale
podobnie jak mój - żaden demon prędkości. Ale wystarczyło na start. Jaki z tego
morał? Nie trzeba dużo hajsu na rower! Nie ma konieczności wydawania wielu
tysięcy na porządną maszynę. Podczas zawodów widzieliśmy zawodników którzy
startowali na klasycznych składakach, damkach albo nawet rowerach miejskich :)
Według mnie warto odłożyć trochę pieniędzy i wydać je na swój rower,
szczególnie że wcale nie trzeba wydawać na niego ogromnych sum (zawsze można
próbować kupić go ratalnie). Lepiej mieć swój, niż wypożyczać i płacić. Ale nie
musisz startować od kolarzówki. Jeśli masz już jakiś rower, zastanów się, czy
może nie wystarczy trochę go upiększyć, aby był gotowy na start. Niewykluczone,
że tak właśnie jest. Co oprócz roweru? Absolutną koniecznością jest kask - nie
tylko dlatego, że bez tego Cię nie wpuszczą na zawody. To po prostu
konieczność, aby być bezpiecznym na drodze. Z koniecznych inwestycji to ...
tyle. Mając rower i kask możesz startować. Jeśli jednak nie chcesz mieć
odparzonego tyłka, warto zainwestować w spodenki z poduszką pod zadek, albo
chociaż (wygląda trochę frajersko, ale działa) żelową podkładkę na siodełko. Dupsko
uratowane. Osobiście zalecałbym też okulary, bo jak już będziesz zasuwać niczym
babcia na promkę w biedrze, to w ten sposób zabezpieczysz swój wzrok.
Podsumowanie:
- rower - jeśli nie masz swojego, to na Janusza wystarczy kilkanaście
złotych i bierzesz miejski :) jeśli ta opcja nie wchodzi w grę, to zastanów się
nad kupnem. W przypadku braku funduszy pamiętaj o opcji wzięcia roweru na raty.
Osobiście polecam kupować rowery po nowym roku, wtedy są największe promocje
(ja tak swój dorwałem i zapłaciłem 500zł mniej vs wartość rynkowa). Jeśli masz
jednak już jakiś rower, zastanów się nad tym, aby użyć właśnie jego. Nie musisz
mieć super maszyny na pierwszy start.
- kask - licz ok. 70-100zł
- spodenki pod tyłek - ok 50zł
- okulary - ok 50zł.
Podsumowując podsumowania, chcieliśmy pokazać, że wcale nie trzeba być
milionerem, aby rozpocząć przygodę z triathlonem. Owszem, musisz się liczyć z
pewnymi wydatkami, ale na początek nie będą one aż tak duże, jak wielu osobom
się wydaje. Prawdę mówiąc, przed pierwszym startem nawet nie warto inwestować
wielkich funduszy w sprzęt, ponieważ ten szybko traci na wartości, a jeśli po
pierwszym starcie stwierdzisz, że triathlon to jednak jest wysiłek, a w
telewizorze puszczają takie fajne seriale, to całości zainwestowanych pieniędzy
już na pewno nie odzyskasz. Warto więc podejść do tematu z rozwagą i nie dać
się naciągnąć powszechnej modzie, zgodnie z którą trzeba nosić sportowe ciuchy,
żeby być fit. Tyle od nas w tym temacie. Jeśli masz jakieś pytania albo
spostrzeżenia dotyczące tego artykułu i opisanego tematu, podziel się nimi
proszę w komentarzach.
Obserwujcie nas na Instagramie, który znajduje się pod tym linkiem. Wrzucamy tam regularnie jakieś fociszcza związane z triathlonem. Polecamy, 10/10.
Pozdro600
Płonące Racice
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz