Treningi, treningi, treningi ... Cały rok się zasuwa - basen, rower, bieg,
siłka. Harmonogramy, diety, piątki na pakerni, a nie przy piwku. Zadawanie sobie
bólu przy kolejnym kilometrze, wzywanie matczynej pomocy, gdy dopiero 20
basenów za Tobą - tak to właśnie wygląda przez większą część roku. W takim
stanie nie jest dziwnym zadawanie sobie filozoficznego pytania - dlaczego
sobie to robię? Po co to wszystko? Dlaczego życie jest tak ciężkie? A mogłem
skończyć studia... Albo przynajmniej kurs na wózek widłowy.
Odpowiedzią na te niewątpliwie trudne pytania jest start w zawodach, a
właściwie chęć dobrego się w nich pokazania (zawsze walczymy o zwycięstwo,
niestety są jeszcze inni zawodnicy, no i generalnie spisek). To eventy dają
właśnie kopa i chęć, by się trochę przeorać na treningu. Są czymś, na co czeka
się cały sezon. Dlatego ważne jest, aby dobrze się do nich przygotować. W
niniejszym poście chcielibyśmy się podzielić swoimi przemyśleniami dotyczącymi
dnia zawodów, tego, co się dzieje wokół oraz o czym trzeba pamiętać.
Zapisy
Aby wziąć udział w zawodach, należy się na nie zapisać.
I na tym by można w sumie zakończyć. Więcej szczegółów podamy w osobnym
poście, żeby nabić sobie ich liczbę i stworzyć pozory, że dużo się tu dzieje, i
że tak bardzo się znamy i staramy. Blogowy marketing, bicz.
Dzień przed zawodami
Z reguły większe eventy oferują możliwość wprowadzenia swojego sprzętu do
strefy zmian oraz odbioru pakietów dzień przed imprezą. Dlaczego? Ponieważ
niektórzy zawodnicy chcieliby ogarnąć się już dzień wcześniej i w dzień startu mieć spokój. Druga kwestia jest stricte organizacyjna, ponieważ gdyby wszyscy
wbili godzinę przed imprezą do strefy zmian, to byłby rozgardiasz
straszny. Zawodników jest sporo, może
ich być kilkuset lub nawet kilka tysięcy. Dlatego ważne jest odpowiednie
odkorkowanie biednych organizatorów. Niekiedy odbierając pakiet dzień przed
zawodami można otrzymać jakiś bonus. Czyli warto. Jeśli nie planujesz pojawić
się z wyprzedzeniem na miejscu startu, to i tak dzień przed zawodami powinno
się także spakować wszystkie graty, żeby o niczym nie zapomnieć (o tym, co ze
sobą zabrać, napiszemy w osobnym poście,
spam musi być, inaczej giniesz w internetach).
Dzień zawodów - odbiór pakietu
W końcu! Tyle cierpień właśnie dla tego dnia! Jeszcze trochę wysiłku i będzie można znowu stoczyć się na dno! Ale najpierw trzeba się doczołgać do mety. Aby
to zrobić, warto zapewnić sobie spokojny czas przed startem. Czyli kluczowe
jest dobre przygotowanie dzień wcześniej, aby na czas startu nie musieć
przejmować się niczym innym. Dlatego jeśli jest taka możliwość, warto pojawić
się w poprzedni dzień i wprowadzić cały sprzęt do strefy zmian. Wtedy poranek
jest spokojny. Jeśli nie masz takiej możliwości, należy odpowiednio rozplanować
te kilka godzin przed startem, aby znaleźć czas na rozgrzewkę i wyciszenie się
przed pierwszą dyscypliną (to też ważne, różne myśli pojawiają się przed
pływaniem. Na przykład to, kto będzie po mnie płakać i przyjdzie na pogrzeb.
Tak było!). O czym trzeba pamiętać? Po pierwsze, że biuro zawodów nie jest
otwarte cały czas. Z reguły przed startem jest ono zamykane, co oznacza, że nie
będziesz mógł odebrać pakietu. A to z kolei oznacza, że nie dostaniesz numeru i
czipa, czyli krótko mówiąc lipa, joł. Warto więc iść w pierwszej kolejności
właśnie tam, aby odebrać sprzęcior i jakieś benefity. Niekiedy konieczne jest
ukazanie dokumentu tożsamości.
Ktoś spyta, ale skąd mam wiedzieć, jak to jest akurat na moich zawodach? No i tutaj pojawiają się informatory, które zazwyczaj wysyłane są przez organizatora do uczestników drogą mailową. W razie, gdyby taki się nie pojawił, zawsze można sprawdzić soszjal midja organizatora bądź jego stronę internetową. Warto ogarnąć to nawet wcześniej niż dzień przed zawodami, żeby zaplanować dojazdy itp.
Co potem?
Jak już dostaniesz jakąś koszulkę i kubek, to masz dwa wyjścia - albo
uciekasz z tym do domu i chwalisz się
znajomym, że masz koszulkę i kubek z TRIATHLONU, albo stajesz na starcie. Jeśli wybierasz to drugie, to warto pomyśleć nad przeniesieniem swojego sprzętu do strefy
zmian. Jest ona zamykana z reguły jakieś pół h przed startem. Umieszczasz tam
wszystko to, czego będziesz potrzebować na etap rowerowy oraz biegowy +
jedzenie i picie. Trwa to chwilę, ponieważ warto wszystko ładnie ułożyć (o tym
w innym poście, wspominałem o spamie?).
Warto dać sobie czas, aby się przygotować, ponieważ
łatwo zapomnieć o detalach, które mogą mieć spory wpływ na Twój komfort
psychiczny i/lub fizyczny. To bardzo dekoncentruje, jeśli zgubisz pasek z numerem, albo gdzieś
zapodzieją się skarpetki.
Jakkolwiek śmiesznie to brzmi, to naprawdę sporo można opowiedzieć na temat organizacji swojej strefy zmian. Samemu absolutnie nie jestem w tym mistrzem, ale udało się w ciągu paru lat wypracować kilka tricków. O których - tak, zgadliście - kiedy indziej.
A potem co?
Po wyjściu ze strefy zmian warto udać się na miejsce startu i rozpocząć
rozgrzewkę. Wg nas optymalnie jest rozpocząć ją około 30 minut przed pierwszym
gwizdkiem. Jeśli rozpoczniesz za szybko, to za bardzo zmęczysz się na rozgrzewce lub
ostygniesz przed samym startem, co raczej nie pomoże. Jeśli zrobisz to zbyt
późno, nie wejdziesz dobrze w zawody. Około 10 minut przed pływaniem warto
ubrać sprzęt do pływania i zanurzyć i rozgrzać w wodzie pływając przez kilka
minut. Pozwoli to ochłonąć oraz zapoznać się z warunkami w akwenie.
Co a potem?
Potem organizatorzy nakazują wyjście z wody i ustawienie się na linii
startu. Czyli zaczyna się piekło.
A co z jedzeniem?
To jest dobry temat na osobny post! Generalnie w dniu zawodów nie warto
eksperymentować, lepiej jest zjeść sprawdzone potrawy, ponieważ wiemy jak na
nie zareagujemy i czy nam nie zaszkodzą w trakcie eventu. My staramy się zjeść
konkretny posiłek około 3 godziny przed startem. Jest to optymalny horyzont
czasowy na posiłek, ponieważ jelitka zdążą popracować i uruchomić proces
produkcyjny ekskrementów, a Ty nie zdążysz jeszcze zgłodnieć i na starcie
pojawisz się w pełni sił. W trakcie etapu rowerowego i biegowego z reguły też
wsuwamy jakieś batoniki, żele czy owoce.
Kto nie zdąży ten nie zdąży. Ja osobiście zawsze ok. 45 min przed startem muszę przyjąć jeszcze banana, bo już mi jeździ w brzuchu (to napisał Zbychu).
A co po ukończeniu?
O samym przebiegu zawodów napiszemy pewnie kiedy indziej (w osobnym poście,
oczywiście), aby ukazać strategie, jakie można przyjąć podczas zawodów. Aby
dopełnić niniejszego posta, trzeba zatem napisać coś o tym, co po przekroczeniu
linii mety. Nie ma co ukrywać - ten etap jest najlepszy. Wiesz, że zrobiłeś
swoje, i czeka na Ciebie nagroda w postaci pamiątkowego medalu (jeśli
zmieściłeś się w limicie) oraz dostępu do strefy finiszera. Jest to nasz
ulubiony etap życia sportowego - jedzenie i picie bez opamiętania. W strefie z
reguły czekają na Ciebie owoce, ciasta oraz różne słodycze, aby szybko
uzupełnić cukier w organizmie. Jest w czym wybierać, choć bywa, że trzeba swoje
odstać w kolejce. Z napojów wymienić
można wszelkiego rodzaju soki, cola, a bywa, że i piwko. To jest to - piwko na
leżaczku po dobrej robocie! Tak było w Bydgoszczy - wzięliśmy solidny kawał
ciasta, piwko, i czilowaliśmy na leżaczku (wcześniej zamoczyliśmy nogi w
lodowatej wodzie, brzmi strasznie, ale w gorący dzień naznaczony sporym
wysiłkiem fizycznym ta czynność jest wspaniała). W strefie finiszera powinieneś
odpocząć i zregenerować swoje ciało, dostarczając mu także trochę energii po
wzmożonym wysiłku. Jest więc to bardzo przyjemna strona zawodów, którą
praktykujemy czasem także poza zawodami, a nawet poza dniami treningowymi. Ale
tym nie ma się co chwalić.
Jak już dojdzie się do siebie, należy odebrać swoje ciuszki ze strefy zmian
oraz z depozytu, jeśli takowy zostawiliście. Jest czas na kąpiel, doprowadzenie
się do stanu używalności oraz pstrykanie
i pozowanie do fotek (pozdro dla naszego fotografa), czyli coś, co także
chętnie robimy, O CZYM ŚWIADCZY NASZ INSTAGRAM. Polecamy także grawerowanie
wyniku na otrzymanym medalu (tylko większe eventy). Nikt poza Tobą o to nie
dba, ale szpan jest.
No i widać bogactwo, bo to kosztuje dodatkowo. - dop. Zbig
No i widać bogactwo, bo to kosztuje dodatkowo. - dop. Zbig
Tak to wygląda w dużym skrócie. Jeżeli masz jakieś pytanie, albo chciałbyś
się podzielić swoimi uwagami, napisz proszę komentarz. Dla pierwszego
użytkownika, który zostawi pod tym postem swój komentarz, czeka nagroda - taka
buźka:
:-]
Więc warto. W dodatku pamiętajcie proszę o słowach autorstwa Paulo Coelho:
,, ...bo człowiek może wytrzymać tydzień bez picia, dwa tygodnie bez
jedzenia, całe lata bez dachu nad głową, ale nie może znieść samotności."
Piszcie więc komentarze. Nie skazujcie tego posta na samotność!
Pozdro
Płonące Racice
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz