sobota, 19 stycznia 2019

Trochę o tym, co się dzieje w styczniu i co nas czeka za chwilę

Siema,

jak wspomniałem w poprzednim poście, rok 2018 nie był dla nas łaskawy. Ilość rzeczy, które mieliśmy na głowie, była chwilami przytłaczająca. Zbyszałek dzielnie walczył na froncie etatowym i uczelnianym, torując sobie drogę do doktoratu. Królałek zasuwał w pracy, pisał magisterkę (ile nerwów to kosztowało...) oraz zmieniał miejsce zamieszkania. Do tego trzeba było jeszcze wygospodarować czas na treningi, zawody, pilnowanie diety... Czasem należało też iść spać, złapać chwilę dla siebie oraz dla bliskich. Brak czasu spowodował, że przestaliśmy pisać nowe posty i relacjonować, gdzie jesteśmy.

Ale w nowym roku chcemy zmienić tę sytuację i nie doprowadzić do powstania tak dużej luki. Niniejszy blog powstał z myślą o tym, aby relacjonować nasze ,,sportowe" poczynania w drodze do realizacji wielkiego celu, jakim jest pokonanie pełnego dystansu Iron Man. Chcemy pisać krótkie notatki odnośnie bieżącej działalności i tego, czym się zajmujemy. 


Poprzedni post zawiera krótkie podsumowanie poprzedniego roku. Trochę się działo, główny cel został jednak zrealizowany, o czym świadczy poniższe zdjęcie.


No dobra, zdjęcie nie potwierdza ukończenia przez nas zawodów, niemniej jednak pokazuje, że tuż przed nimi byliśmy pogodzeni z losem. 

Przy jakiejś okazji napiszemy bardziej szczegółowe podsumowanie, natomiast teraz skupiamy się na tym, co czeka nas w nadchodzącym czasie. Jako główny start sezonu obraliśmy pełen dystans IM w Borównie. Wyrok odbędzie się 17 sierpnia. Dobre wspomnienia z roku poprzedniego przekonały nas, że właśnie tam warto spróbować. Przed tym startem planujemy starty ,,treningowe", które mają pomóc nam osiągnąć odpowiednią formę. Pod koniec maja planujemy wspólny start na dystansie 1/8 IM w Sierakowie. Następnie mniej więcej co miesiąc wystartujemy w kolejnych zawodach na coraz dłuższym dystansie. W planie jest start w Poznaniu na 1/4 pod koniec czerwca, a także 1/2 w Szczecinie pod koniec lipca. Do tego doliczyć trzeba tradycyjne starty w Pniewach na sprincie oraz w biegu na 5 kilometrów w Szamotułach. 

Do zawodów ma nas przygotować bardzo szczegółowy plan treningowy, który wzięliśmy z książki Matt'a Fitzgeralda. Zakłada on początek reżimu wraz z nadejściem marca. Do tego czasu musimy nacieszyć się życiem, bo potem nie będzie ani czasu, ani energii na nic poza pracą i treningami. To, że plan zaczyna się od marca nie oznacza wcale, że aktualnie nic nie robimy. Aby móc ogarnąć przygotowania, trzeba się do nich... przygotować. Brzmi to ciekawie - realizujemy aktualnie plan przygotowawczy do przygotowań. Taka sytuacja. 

Skupiamy się głównie na wzmocnieniu mięśni poprzez uczęszczanie na siłownię oraz wykonywanie tzw. ćwiczeń ,,core", a także wykonywaniu ćwiczeń mających na celu szlifowanie techniki dla każdej dyscypliny. Trzykrotnie w tygodniu wykonujemy ćwiczenia siłowe, a dla każdej z dyscyplin mamy w planie jeden trening tygodniowo. Od lutego jednak plan zakłada więcej jednostek treningowych, aby z czasem przygotowywać organizm do większego wysiłku. Prawdziwy wycisk ma zacząć się w marcu i trwać prawie pół roku. Będzie bardzo ambitnie, ale obaj czujemy potrzebę zwiększenia wysiłku. Po 1/2 w Borównie obaj byliśmy wyczerpani fizycznie i, przede wszystkim, psychicznie i musieliśmy mocno wyluzować, aby nie oszaleć.

Teraz wracamy do żywych. Będziemy dawać znać, czy ambitne plany udaje nam się wdrożyć w życie.


Pozdrawiając,
Płonące Racice












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz